Szkoły coraz więcej środków inwestują w założenie i utrzymanie własnych stron internetowych. Nawet te oparte na prostych CMS-ach, takich jak WordPress czy Joomla! wymagają pewnego nakładu pracy, a nie obejdzie się tez bez wydatków na przykład na hosting.

O tym, jak Microsoft próbuje sobie zjednać szkoły

Do niedawna nikt nie pomyślałby nawet o tym, że stworzone przez Microsoft formaty plików arkusza biurowego mogłyby przejść do historii. To im oczywiście nie grozi, ale Open Document Format, natywny dla doskonałych pakietów biurowych, w tym LibreOffice, dostał potężny zastrzyk rozwojowy od Google, odkąd ta firma udostępniła GoogleDocs. Możliwość pracy w chmurze, darmowe i całkiem funkcjonalne oprogramowanie poważnie podkopało budżet Microsoftu, który odpowiedział na strategię Google z dużym opóźnieniem i w ramach starej taktyki przyzwyczajania użytkownika. Właśnie dlatego Office365 jest dostępny dla szkół za darmo, razem z usługą stworzenia strony internetowej. W zasadzie wszystko, co trzeba zrobić, to podmienić logo i dodać treść. Szablony graficzne wraz z różnymi układami są gotowe, a że wszystko pracuje na serwerach MS, to strony dla szkół działają płynnie i wyglądają nie najgorzej (a pod IE nawet ładnie).

Dlaczego właśnie tak?

Mogłoby się wydawać, że budowa szkolnej strony internetowej nie jest dużym wyzwaniem. Wykorzystując jakiś darmowy CMS można w zasadzie uporać się z problemem w godzinę, natomiast tutaj pojawia się dodatkowy kłopot, szczególnie dla szkół, które nie mają własnego serwera, jaki można by było wykorzystać. Choć hosting to kwestia wydatku rzędu kilkudziesięciu, góra kilkuset złotych rocznie, to organy założycielskie szkół nie patrzą na to przychylnie, a zresztą dyrekcja zwykle też ma sporo pomysłów na lepsze zagospodarowanie tych pieniędzy. Propozycja Microsoftu w kraju z tak niedofinansowanym systemem edukacji jak nasz, zwyczajnie nie mogła się nie przyjąć.

Pomijanie kosztów na szeroką skalę

Sama strona internetowa za darmo to jeszcze trochę za mało, aby przekonać dyrektorów szkół i ich organy założycielskie o wyższości Microsoftu nad połączonymi siłami wolnego oprogramowania. Microsoft, będący zresztą firmą, która jako pierwsza tak silnie skupiła się na wydawaniu wszystkiego, zawsze i wszędzie na licencji własnościowej, z tej taktyki nie rezygnuje nawet przy udostępnianiu programów gratis. Sztuczka marketingowa est oczywiście prosta: trzeba wykorzystać drugą naturę, czyli przyzwyczajenie. Uczeń, który w szkolnej pracowni skorzysta z Office365, bo ten program szkoła dostanie za darmo i to z bonusami, będzie chciał z tego samego oprogramowania korzystać w domu, a do rozdawania i tu darmowych licencji MS jakoś się nie kwapi.

Ofice365 jest dla Microsoftu bardziej gadżetem reklamowym, przynajmniej w kontekście szkół, niż produktem, który ma się sprzedawać. Darmowa strona internetowa jest tylko wisienką na torcie darmowego oprogramowania.

Jednak zadziałało

Polskie szkoły, jeśli w ogóle decydują się na przejście na oprogramowanie w chmurze, chętnie korzystają właśnie z Office365. Co zaś tyczy się stron internetowych – tutaj aż tak jednoznacznego zachwytu nie ma. Nie znaczy to jeszcze, że nad samym oprogramowaniem biurowym rozlegają się tylko „ochy” i „achy”, bo i czasem jakieś „fuj” dobiegnie. Wszystko się jednak rozpędziło – przyzwyczajeni do płatnych Office'ów, dyrektorzy szkół decydują się na podtrzymanie tradycji, zamiast próby sił z GoogleDocs, który zapewnia zbliżoną funkcjonalność, ale nie jest wsparty olbrzymią kampanią reklamową i nie dodaje żadnych gratisów.

Autor: Krzysztof Kwaśniewski

Partnerzy

 

Nowoczesna Klasa 2017. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wykonanie JW Studio